poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Pytania kontrolne dla organistów

1. Czy respektuję zapis nutowy, tempo granych pieśni?
2. Czy poszerzam repertuar pieśni śpiewanych w mojej parafii?
3. Czy wypracowałem akompaniament do odpowiedzi mszalnych we wszystkich tonacjach, który nie przeszkadza w śpiewie wiernym?
5. Czy stale poszukuję nowych rozwiązań harmonicznych w oparciu o utwory muzyki organowej pochodzące z różnych epok?
6. Czy potrafię zagrać poprawnie jakikolwiek utwór organowy?
7. Czy poszerzam stale swój repertuar utworów organowych?
8. Czy wprowadzam nowe melodie psalmów, części stałych?
9. Czy wykorzystuję możliwości brzmieniowe instrumentu, który mam do dyspozycji (urozmaicona rejestracja, zróżnicowana faktura akompaniamentu)?
10. Czy konsultuję się z innymi muzykami kościelnymi w sprawie własnej gry?

Cechy dobrego organisty kościelnego

1. Poczucie rytmu - jego brak to chyba największa bolączka muzyki w polskich kościołach
2. Znajomość harmonii (nie tylko tej "klasycznej", uczonej w szkołach, ale i harmonii nawiązującej do danej epoki) - umiejętność harmonizowania pieśni, tworzenia własnych wstępów
3. Predyspozycje manualne do gry na instrumencie.
4. Predyspozycje głosowe - w przypadku braku kantora w parafii (95% przypadków)
5. Ogólne poczucie estetyki.
6. Punktualność i dyspozycyjność
7. Otwartość na dalszy rozwój - chęć doskonalenia swoich umiejętności, poszerzania wiedzy, poszerzania repertuaru organowego

czwartek, 16 sierpnia 2012

Jak zostać organistą w kościele?

Kandydat na dobrego organistę musi posiadać przede wszystkim wrodzone predyspozycje muzyczne i  szczere chęci do pracy nad swoim muzycznym warsztatem - ćwiczenie literatury organowej oraz akompaniamentów liturgicznych . Ważna jest także gotowość do pilnej nauki harmonii, analizowania pochodzących z różnych epok opracowań pieśni. Od tego wszystkiego zależało będzie to, czy zrealizujemy nasz plan i ile uda nam się osiągnąć.
Wśród diecezjalnych regulaminów przewija się stwierdzenie, że kandydatem na organistę musi być osoba wierząca. Jest to chyba stwierdzenie słuszne. Wydaje mi się, że wiara jest elementem, który będzie inspirował do muzycznych poszukiwań w zakresie muzyki sakralnej. Przez naszą grę mam w końcu pomagać ludziom zbliżać się do Boga, więc ciężko to robić będąc obojętnym na sprawy wiary.

Droga do "bycia" organistą w przypadku każdej z osób wygląda zapewne inaczej. Zwykle jest tak, że praca organisty po prostu nam się podoba, przyglądamy się pracy lokalnych organistów, chodzimy, jeździmy, słuchamy, porównujemy... W moim przypadku muzyka w kościele zachwycała mnie już od dziecka. Miałem to szczęście, że w mojej parafii zatrudniony był dobry organista. Uczestnictwo w Mszach i nabożeństwach zawsze było dla mnie czymś wyjątkowym. Współczuje osobom, które nie miały takiego szczęścia... Być może nigdy nie zainteresuje ich muzyka sakralna, chyba, że same ją odkryją.

Edukacja
Krokiem, które podejmuje wiele osób jest zapisanie się do Studium Organistowskiego. Placówki takie działają w diecezjach. Nauka trwa zwykle 3,4 lata + rok wstępny dla osób zaczynających od "zera". Wśród nauczanych przedmiotów, obok gry na instrumencie są między innymi liturgika, chorał gregoriański, zasady muzyki, kształcenie słuchu, harmonia.  Daje to możliwość "zapoznania się" z pewnymi podstawami muzyki w ujęciu ogólnym, zaznajomienia się z pewnymi aspektami muzyki kościelnej. Przy okazji zdobywamy dyplom organisty. Nasuwa się jednak pytanie: Czy ukończenie takiego studium jest wystarczające? Formalnie tak. Z doświadczenia wiemy natomiast, że w takich placówkach poziom muzyczny wśród absolwentów jest bardzo zróżnicowany.
Pośród pedagogów na pewno znajdziemy osoby, od których wiele się nauczymy, jeżeli tylko będziemy chcieli. Bez własnej pracy jednak wiedza i umiejętności same nam do głowy nie przyjdą. Może zdarzyć się więc tak, że mimo uzyskania dyplomu nie będziemy czuli się na siłach grania w kościele...Wcześniejsze przygotowania w postaci lekcji prywatnych u nauczycieli bądź ukończenia szkoły muzycznej jest wskazane przed udaniem się do Studium. Będzie nam po prostu łatwiej skupić się na sprawach związanych z muzyką kościelną.
Drugi wariant: pójść inną drogą. Zapisać się do Państwowej Szkoły Muzycznej. Mam na myśli klasę organów. Tam na pewno nauczą nas wykonawstwa literatury organowej. Wykształcenie liturgiczne musimy jednak uzupełnić we własnym zakresie. Później zazwyczaj można zdać egzamin "na organistę" eksternistycznie w swojej diecezji - warto mieć ten diecezjalny dyplom.
Warto wspomnieć także o studiach wyższych. Mamy do dyspozycji Wydziały Instrumentalne Akademii Muzycznych, kierunek Muzyka Kościelna, muzykologię (bardziej teoretyczne podejście)...
Co dalej? Kursy mistrzowskie, wyjazdy za granicę... Świetna rzecz... Każdemu życzę aby zrealizował choć część tej drogi.
Czy można dojść do dobrego poziomu będąc samoukiem? Pewnie można, ale łatwo jest zabłądzić. Zwykle jednak samouk nie osiągnie takich efektów jak podczas "normalnego" kształcenia z uwzględnieniem relacji mistrz-uczeń. Bardzo trudno wyeliminować złe, utarte nawyki, nabyte podczas własnej pracy.









Początek działalności bloga dla organistów

Witam serdecznie wszystkich, którzy tu trafili!
Postanowiłem założyć bloga, na którym będę prezentował moje poglądy dotyczące muzyki w polskich kościołach. Pragnę poruszyć tu ważne kwestie dotyczące wielu aspektów organistowskiej posługi.
Mam nadzieję, że strona okaże się pomocna dla osób, które dopiero przygotowują się do podjęcia posługi organisty. Jednocześnie liczę na to, że organiści pracujący obecnie na parafiach równie chętnie zapoznają się ze stroną i będą mieli okazję skonfrontować własne zdanie z moim. Mam przy tym świadomość, iż poglądy poszczególnych osób na pewne sprawy mogą być odmienne.
Pozdrawiam serdecznie, do usłyszenia.